A zatem, pozostając plus-minus w konwencji powyższych przykładów, odmiana lat wygląda tak: za kolejnych parę miesięcy będzie dwa tysiące dwudziesty pierwszy! Ten, który się ostatnio cały odmieniał, to rok dwutysięczny. A wcześniej rok tysięczny, osiemsetny czy dwusetny. Podobnie będzie w przypadku np. dwa tysiące setnego roku
26 Myślenicki Festiwal Pieśni Chóralnej Kolędy i Pastorałki pod honorowym patronatem księdza kardynała Stanisława Dziwisza przeszedł do historii. Przez dwa dni jury pod przewodnictwem prof. Jerzego Kurcza przesłuchało 16 chórów z całej Polski. Grand prix trafiło do Chóru Dziecięcego „Akolada” z Gorlic, który zachwycił członków komisji Laureaci grand prix otrzymali nagrodę finansową w wysokości zł ufundowaną przez Metropolitę Krakowskiego. - Myślenicki Festiwal Pieśni Chóralnej „Kolędy i Pastorałki” to jeden z najważniejszych Festiwali chóralnych w naszym regionie. Przez wiele lat na scenie Myślenickiego Ośrodka Kultury i Sportu wystąpiło kilkaset chórów i ponad kilka tysięcy chórzystów. To wspaniały wynik i niezwykła tradycja – mówił prof. Jerzy Kurcz. Organizatorem festiwalu od samego początku jest Myślenicki Ośrodek Kultury i Sportu. Pomysłodawcami tego wydarzenia dwadzieścia sześć lat temu był Józef Romek, a dyrektorem Domu Kultury w tym czasie był zaś Jan Koczwara. Świąteczno-noworoczne spotkanie chórów przyjęło się w Polsce z ogromnym zainteresowaniem i bez wątpienia jest to jedno z najbardziej charakterystycznych wydarzeń kulturalnych, dzięki którym o Myślenicach mówi się w różnych częściach kraju. - Festiwal jest bardzo dobrze znany przede wszystkim z wysokiego poziomu. Jurorzy stawiają porzeczkę bardzo wysoko. Jeśli chóry w danej kategorii nie zasługują na pierwszą, drugą czy trzecią nagrodę po prostu jej nie przyznają. To mobilizujące – mówiła Pani Anna z Opola. Zobacz wszystkie 35 zdjęć Festiwal Kolęd i Pastorałek, Zięba Chóralistyka – zwłaszcza ta klasyczna nie jest popularna wśród młodych ludzi, dlatego dobrze że organizatorzy festiwalu nie zbaczając na trendy czy modę od wielu już lat dbają o rozwój środowiska chóralnego. Od trzech lat Festiwalowi towarzyszy Ogólnopolski Konkurs Kompozytorski na kolędę i pastorałkę. Celem konkursu jest wzbogacenie repertuaru festiwalowego. - Cieszę się, że Myślenicki Ośrodek Kultury i Sportu ma tak znaczący wkład w środowisko chóralne w Polsce. Cieszę się także, że Miasto i Gmina Myślenice od samego początku konsekwentnie wspiera idee Festiwalu – mówi Piotr Szewczyk, zastępca dyrektora MOKiS. Wyniki: Grand Prix dla Chóru Dziecięcego „Akolada”, patronat: Zespół Państwowych Szkół Muzycznych w Gorlicach, dyrygent: Anna Cisoń2 miejsce w kategorii chóry mieszane dla Akademickiego Chóru Politechniki Krakowskiej „Cantata”, patronat: Politechnika Krakowska, dyrygent: Marta Stós2 miejsce w kategorii chóry mieszane dla Chóru Łańcuckiej Fary (Łańcut), patronat: Łańcuckie Towarzystwo Muzyczne, dyrygent: Michał Horodecki2 miejsce w kategorii chóry mieszane dla Chóru I im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie, patronat: I liceum Ogólnokształcące im. Bartłomieja Nowodworskiego, dyrygent: Ryszard Źróbek3 miejsce w kategorii chóry jednorodne dla Męskiego Zespołu Kameralnego Chłopięcego Chóru Katedralnego „Pueri Cantores Tarnovienses” (Tarnów), patronat: Wydział Muzyki Kościelnej Kurii Diecezjalnej w Tarnowie, dyrygent: ks. Grzegorz Piekarz3 miejsce w kategorii chóry dziecięce dla zespołu wokalnego Cantata (Myślenice), patronat: Państwowa Szkoła Muzyczna I st. im. L. Różyckiego w Myślenicach, dyrygent: Monika Szymska2 miejsce w kategorii chóry kameralne dla Chóru Psallite Deo (Bibice), patronat: parafia pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Bibicach, dyrygent: Marta Krawczyk2 miejsce w kategorii chóry kameralne dla Chóru kameralnego Brevis (Bielsko-Biała), patronat: Miejski Dom Kultury w Bielsku-Białej, Kamienica, dyrygent: Dominika Jurczuk-Gondek2 miejsce w kategorii chóry z towarzyszeniem instrumentu lub zespołu instrumentalnego dla Akademickiego Chóru Politechniki Opolskiej, patronat: Politechnika Opolska, dyrygent: Ludmiła Wocial-Zawadzka3 miejsce w kategorii chóry z towarzyszeniem instrumentu lub zespołu instrumentalnego dla Chóru „Chopiniada” (Kraków), patronat: Stowarzyszenie „Pro Musica Humana” przy Państwowej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej II st. im. Fryderyka Chopina w Krakowie, dyrygent: Marek Hampelnagroda za kompozycję „W ubogiej Stajence” do tekstu Gregora Gregcema Cempulika na III Ogólnopolskim Konkursie Kompozytorskim dla Teresy Frączkiewicz-Kirkov📜Dwa tysiące lat temu urodził się Pliniusz Starszy - autor monumentalnej "Historii naturalnej". W swoim dziele zawarł około 20 tysięcy informacji ze wszystkich ówczesnych dziedzin wiedzy.
DWA TYSIĄCE LAT TEMU… Dnia 21 grudnia 2012 r. uczniowie klas pierwszych wystąpili w jasełkach bożonarodzeniowych. Przedstawienie obejrzeli: zaproszeni goście, rodzice oraz uczniowie wraz z dyrekcją szkoły i wychowawcami. Piękne stroje dla małych aktorów przygotowali rodzice, za co serdecznie dziękujemy. Był to pierwszy występ pierwszoklasistów przed społecznością szkolną i wprowadził wśród obecnych miły, świąteczny nastrój. Po raz pierwszy wszyscy wszystkim składali życzenia i łamali się opłatkiem. Scenariusz przedstawienia, scenografię i oprawę muzyczną opracowały wychowawczynie klas: 1a, 1b, Janina Kwaśniak i Ewa Więcek.
To było przecież dwa tysiące lat temu. Ma questo è stato duemila anni fa. Odnowienie licencji będzie kosztować dwa tysiące funtów; ponadto musisz przeprowadzić najbardziej przejrzyste działania i zyskać dobrą reputację.
PASTORAŁKA GÓRALSKA, KTÓRĄ KOLĘDNICY W OKOLICACH KRAKOWA CHODZĄC Z SZOPKĄ, REPREZENTUJĄ. PROLOG. Jeden z kolędników występuje i tak przemawia: Wszystkim wobec kolędy najprzód winszujemy, * Zanim wielką nowinę Państwu opowiemy; * Naszem będzie staraniem, by niedługo bawić, * Raczcie tylko łaskawie ucha nam nadstawić. * Przez lat cztery tysiące od grzechu Adama, * Wszystkim ludziom zamknięta była niebios brama. * Pod ciężarem przestępstwa jęczał naród cały, * Śmierć, grzech, mocy piekielne nad nim panowały. * A co większa, że ludzie i wszystkie stworzenia, * Nie byli w stanie zgładzić tego przewinienia. * Lecz się Ojciec Niebieski zlitował nad światem, * Zesłał Syna Swojego, by się nam stał bratem. * Otóż ten się dziś dla nas z czystej Panny rodzi, * Pokój światu przynosi, ciężar życia słodzi. * Ten nas z Ojcem pojedna, ten z piekła wybawi, * Ten nam niebo otworzy, i wiecznie nas zbawi. * Wystawimy tu państwu, w jakim przyszedł stanie, * Kogo wezwał na pierwsze siebie powitanie, * Co pasterze robili, zanim ich wezwano, * Jako się sposobili, gdy im iść kazano, * Na jakie się ofiary dla Pana zdobyli, * Zgoła wszystko ujrzycie, jakbyście tam byli. Kuba pierwszy pastucha zaczyna wyganiać bydło w pole i wywijając pałką woła: „a che! a che!“ a na owce: „byr! byr! byr!“ a drudzy stojąc za drzwiami ryczą i beczą udając bydło i owce, — potem śpiewa, jak następuje: Hej! bydełecko w pole, hej owiecki moje, * Paścież mi się paście, a w kupie oboje. * Hej! paścież mi się paście, a ja se usiędę, * Wezmę swe skzypecki, grać wom pięknie będę. * Wej, nie tam owce, nie tam, wej kędy się mają, * Do boru tak skacą, chociaż im nie grają. * Oj zagram ja wam zagram bydełko piescone, Zaczyna grać i przestaje. Lec nie chcą grać skzypki, bo nie nastrojone. Stroi skrzypce, a potem gra i śpiewa, co następuje: Paścież się owiecki około górecki: * Z onej strony pola, zieleni się rola. MAŚCIBRZUCH (nadchodzi). A kto tu gra? FURGOŁ. Toć Kuba siedzący gra sobie. MAŚCIBRZUCH. Jako widzę na świecie sama rozkoz tobie: * Ty tu siedzis, pruznujes, nam cię sukać tzeba. KUBA. Tak ci mi dał Pan Bóg próżnowanie z nieba. MAŚCIBRZUCH. A wies-ze ty, gdzie teraz tzoda się twa pasie? * Ujzys wkrótce, ze będzies we wielkim hałasie. * Ty nigdy nie pilnujes jak należy tzody. KUBA (rozgniewany). Bodajże ci tę pascę zawaliły wzody. * Myślis, ze ja, choc stary, bydła nie pilnuję, * A któż lepsy nade mnie? wsak ja tu pzodkuję. MAŚCIBRZUCH. Znom ja ciebie, znom dobze, nie chwal ty sam siebie, * Pzecieć ja tez musę być coś lepsy od ciebie. * Ojciec z dziada ja z ojca jest zawse pastucha, * Matka kozy pasała i z nią siostra głucha. * Bywałem tez u ludzi, nie w domum się chował, * I z kuchtami dworskimi za pan brat obcował. KUBA. Oj, jak widzę, toś ty to wysokiego łoza! * Kiej twój ojciec pasł świnie, a matka kiernoza. * Jakże się zwał twój ojciec? MAŚCIBRZUCH. Dyć Sowula Kwietko, * Co mnie kijem chędozył, często a nie letko. * A kiedy mnie do dworu paść owce wyprawił, * To mi kożuch dał nowy, jesce pobłogosławił. * Dobze mi się tam działo, bom i w kuchni bywoł. * Kuchazowi językiem rądelkim pomywoł. * Dworscy mnie tez lubili, zem grywoł na lize, * To mi cęsto dawali oblizać talize, * Pijołek tez i wino, konfitury zjodał, * Co mi hajduk Kozera dawa, jak naskrodał. KUBA. Niedarmoć się, jak widzę, gęba wykzywiła, * Pewnie temu, ześ dworskich kąsków jodał siła. * A gdy zgniłe flacyska kuchaze płukali, * Tyś rozumiał, zeć wina małmazyi dali. * Konfitury, co hajduk z pokoju wynosił, * Wsyscy nos zatykali, tyś się o nie prosił. * A cóz dopiero mowie jak cię sanowano, * Gdy Pan kazał rozciągnąć, nizkoć się kłaniano. MAŚCIBRZUCH. Ej, Panci to był dobry, zdrajca Podstarości, * Ten mi nieraz, ba cęsto porachował kości. * Gdym raz do mościwego posed skarżyć Pana, * Cęstowałci mnie za to jak złego hamana. * I jak mnie zacął łechtać po bokach a sceze, * Tom obiema końcami grał jakby na lize. * Dosłużyłem się wreście nienajgozej potem, * Aze skóra dr-zy na mnie, gdy se wspomnę o tem: * Bom wziąn był na sukmanę bitych bardzo wiele, * Iz mam dotąd filoresy po mem gzesnem ciele. KUBA. Takać to jest zapłata służyć u Wielmożnych Panów, * Lepiej, lepiej mój bracie służyć u Plebanów. * Kto służy u dobrego, mościwego księdza, * To pedają, ze temu nie dokucy nędza. FURGOŁ. Prawdę mówis mój bracie, ją ci pzyznam tego, * Bom tez służył pół roku u księdza jednego: * To się cłowiek wylezał nigdy nie nagłodził, * Nadewsystko, zem cęsto w nocy smykać chodził. MAŚCIBRZUCH. Tak to u dobrych ludzi, to wsystko uchodzi. * A w tych dworach niescęsnych wsystko się nie godzi. * Raz mię, zem był skrad skóry jakoś posądzili, * I za to postronkami dyable plecy zbili. * Co prawda, to i nie grzech, zem raz kuchazowi * Smyknął kawał pieceni i chleb safazowi. * Ba... zastalic mnie tez raz, kiedym był w piwnicy, * Drugi raz, kejm otwierał do skrzynki woźnicy. * Sadzawkim tez nawiedzał pańskie za górami, * Wtencos bracie kejm chodził do miasta z rybami. KUBA. Oj jakiż z ciebie błozen! ja to znamienity * Pastucha, bo swą tzodę zawse w las obfity * Pozenę i nikomu nie ucynię skody, * Bezpiecnie podziękuję, kiedy pzyjdą gody. MAŚCIBRZUCH. Jazto błoznem od ciebie mam być mianowany! * Wsak me służby są zawse bez wselkiej nagany. * Prawda, ze tu lepsego nad cię nie znajdziewa, * Pzeto zdrowia twojego wsyscy sanujewa. * Jednak ześ mnie tak grubo teraz pocęstował, * Błoznem niejakim nazwał, będzies ty żałował. * Pójdźwa Furgoł od niego, niechaj tu sam lezy. FURGOŁ. Oj widzis ty Maścibzuch, ono hań wilk bieży. MAŚCIBRZUCH. Pójdźwa, pójdźwa cemprędzej, prosić on się będzie, * Skoro mu wilk barana lub owcę nasiędzie. MAŚCIBRZUCH i FURGOŁ wychodzą za drzwi. KUBA. Hej, hej, słysycie! wróćcie się, moi bracia mili, * Hano wilcy i do mych owiec się zblizyli. * Juz was prosę, pzeprosom, wróccie się do zgody, * A pomóżcie mi wilków odegnac od trzody. Odpędziwszy wilków, wracają. MAŚCIBRZUCH. A wej widzis, jak się ty teraz pięknie prosił, * Coś się to nade wsystkich najbardziej wynosił, * Myślis, ześ juz najlepsy, ze na skzypkach grajes, * A nam wsystkim podściwym błazeństwo zadajes. KUBA. Zapomnij ze juz o tem Maścibzuch kochany, * Wsakem ci jednem słowem nie ucynił rany. * Pzybliz się, podaj rękę, byśmy się zgodzili, * A na potem w pzyjaźni niepzerwanej żyli. Podają sobie dłonie. A gdzie są nasi drudzy? FURGOŁ. Ot jezów sukają, * Bo z nich Panom swym skórki na futra dać mają. * Inni za jaząbkami smykają po lesie, * Co kto złapi, to skrycie do miasta wyniesie. * A wies bracie, ze jak się panowie dowiedzą, * Zabiorą im jaząbki, za ich zdrowie zjedzą. KUBA. Alboz to niema leśnych, zeby pilnowali, * A zwiezyny po lesie łowić nie dawali? FURGOŁ. Sąć i oni, ale tez i sami zjadają, * Zeby lepiej kraść mogli, chłopów namawiają. KUBA. Dobra sroka na chłopa, dobra nawet wrona, * A panu dać należy gęś albo kapłona. * Bo chłop chociaż kapustą bzusysko natłocy, * Napiwsy się i wody zdrów sobie podskocy. MAŚCIBRZUCH przyskoczywszy mu z pałką do ucha. A ty godos lada co, a nie mówis o tem, * Coby było z pożytkiem nam wsystkim na potem. * Cyś to ślachcic, ze się tak za panów ujmujes, * A nom i drugim chłopom jenteresa psujes. KUBA. A cózto ty rozumies, zem ja Pański sługa? MAŚCIBRZUCH. A wej! jakiś mi ślachcic, wej chłopeś do pługa. FURGOŁ. Pzestańciez juz tych kłótni, swarów zaniechajcie, * Siądźcie sobie na ziemię, insą zacynajcie. * Gdzie się tez ta obraca Cedzimlek z kozłami? * Tuła się gdzieś po lesie, Boże rac być z nami! * Boć to nie bez pzycyny, ze nie widać jego, * Lęka się serce moje — oto cegoś złego... MAŚCIBRZUCH. Ba... broń Boze, zeby nas skoda popaść miała, * A niedawnoć się tutaj bestya tułała, * Com mu ledwie z pascęki wyrwał kozła mego, * Któż wie, cy ten lichotnik nie pzysed na niego. Więc pójdźwa. FURGOŁ. Ba... i prędzej, bez wsego mieskania. MAŚCIBRZUCH i FURGOŁ wychodzą za drzwi i zaraz wracają. MAŚCIBRZUCH. Otoli saw na łąkach stare kozły zgania. FURGOŁ. Chwałaz Bogu, kiedy się razem tu znajdziewa, * A nim do nas nadejdzie, na ziemi siądziewa. Siadają przy KUBIE i CZEDZIMLEK nadchodzi. KUBA. A witajze Cedzimlek! kęześ się to bawił? * Cyś barana którego lichocie zostawił? CZEDZIMLEK. O bodaj was kośnica srodze udeptała, * Dyc mi się to nadzwycaj tzoda rozbiezała: * A potem mi we tzodzie nie stało barana, * Któregom próżno sukał od samego rana. * Boć mi się byli wilcy do tzody pzymknęli, * A wpadsy między owce, barana mi wzięli. KUBA. Jakiż to był ten baran? CZEDZIMLEK. Kędziezawy, biały, * Zawse on pzodem chodził, łaskawy i śmiały. KUBA. Jakto widzę, śmiałego psi kąsają potem. CZEDZIMLEK. Juz wos prosę ani mi wspominajcie o tem. FURGOŁ. A jakże to mój bracie, tzebać coś wilkowi, * Bo nie sieje, ni oze, dać nieborakowi. CZEDZIMLEK. Ej cóz mi ta juz o tem godać bardzo wiele, * Lepiej dobądź ty Furgoł butelki z kobiele. Tu wskazuje kijem na FURGOŁA, potem na MAŚCIBRZUCHA. Albo ty Maścibzuchu olejku żytniego, * Posukaj, a pocęstuj mnie sturbowanego. FURGOŁ. Prowdę mówis, mój bracie, jo ci przyznam tego, * Ze się warto jest napić trunku tak dobrego. CZEDZIMLEK. Dobywajze Maścibzuch z torby gozalicę. MAŚCIBRZUCH wstaje, a dobywszy z torby flaszki oplatanej (pustej), pije z niej do CZEDZIMLEKA. Bodajześ zdechł, Cedzimlek! tak ci zdrowia zycę. CZEDZIMLEK. Cartać dawno zmerł ojciec, coby jo mioł zdychać, * O którym to z powieści mogłeś nieraz słychać: * Ze się corną kapustą nieborak zepsował, * Tak, iz na piąty tydzień od niej zachorował, * Matka zaś gdy za niego stypę wyprawiła, * Nieboga się ogonem scuzym udławiła. * Ja zaś, jakem się dorwał bigosu ze solą, * Tom się obzar tak tęgo, az mnie kiski bolą. Tu szoruje rękami po brzuchu. Potem strułem się zepą, zjodłem mysi ogon, * Takiem mioł zatwardzenie, az na piąty zogon. Tu nogą wskazuje. MAŚCIBRZUCH podaje flaszkę oplataną CZEDZIMLEKOWI. Pijze sobie Cedzimlek ku zdrowiu swojemu, * Zycąc wsego dobrego, jak sobie samemu; * Napiwszy się do woli jak co pocciwego, * Skierujes się do brata Furgołka nasego. Tu wskazuje na FURGOŁA. CZEDZIMLEK odbiera flaszkę od MAŚCIBRZUCHA i pyta: Jakaż to jest Maścibzuch — macicna? miętowa? MAŚCIBRZUCH. Ej pij, nie uważaj, choćby anyżkowa. FURGOŁ. On dopóty nie zgadnie, póki nie skostuje. CZEDZIMLEK pije, a potem szoruje po brzuchu rękami. Musi to być alkiermes, bo ją wnętse cuje. Oddaje flaszkę skrycie MAŚCIBRZUCHOWI. KUBA. Oj prostaku, prostaku! nie wies co dobrego, * Dyćto od pocciwego Jabrama nasego, * Godnego arendoza, co ją dublizował, * Wsyscy mówią, ze słodem po prostu kminkował. MAŚCIBRZUCH. Dyćto wiercipępkowa, tak ją nazywają, * A nase ją niewiasty bardzo dobze znają: * Bo gdy która z nich sobie zbytecnie pobłazy, * To powtaza ursz, ursz, ursz[1] nie raz, nie dwa razy. FURGOŁ. Nie jeno to niewiasty, ale i dziewecki, * Rade się napijają takiej gozałecki, * Mówiąc, ze ich mozysko w łokciu trapi srodze, * Drugie się tak upijają, ze lezą na drodze. CZEDZIMLEK. Ej, kiedyc tak jest zdrowa, póki cłowiek żyje, * Podaj mi ją, Maścibzuch, jesce się napiję. * Ty zaś, bracie kochany, mój miły Furgole, * Jak się tez jej napijes, to wyjzys na pole: * Spatzys, co tez tam robi brat Sufla kochany, * Cy mu się nie rozbiegły swawolne barany. CZEDZIMLEK zaczyna znów pić do KUBY. FURGOŁ. A cybym ja był głupi — wy sobie pijecie, * A mnie spatzyc na pole iść rozkazujecie. * Napijwa się więc razem potem spać pójdziewa, * A jutro, ze da Pan Bóg, zdrowemi będziewa. Piją kolejno dwa razy, potem KUBA mówi: KUBA. Dosyć tego chłeptania, teraz się pzespicie, * Jutro rano do tzody pzyjdziecie o świcie. * Ja zaś, jako najstarsy, pójdę pzyjzyć tzody, * Ażebyśmy znów jakiej nie ponieśli skody. KUBA wychodzi za drzwi paść owce, a SZUFLA nadszedłszy wespół z nim beczy za drzwiami, udając owce i bydło; drudzy zaś pokładłszy się na ziemi, udają, że śpią. ANIOŁ w ukryciu,gdy już wszyscy śpią, śpiewa: Gloria, gloria in excelsis Deo. MAŚCIBRZUCH podniósłszy cokolwiek głowy, pyta: Cy tyto śpiewas Furgoł? cy mi się tak zdaje. FURGOŁ. Spałbyś sobie, bajdura, cyć figlów nie staje. ANIOŁ śpiewa drugi raz: „Gloria in excelsis Deo“, a potem wziąwszy świecę i zabłysnąwszy pastuchom około oczu, znika. MAŚCIBRZUCH zrywa się i siedząc z przelęknieniem, mówi: Hej! pod przysięgą mówię, scerą prawdę zgoła, * Ze się światłość pzełysła, wedle nas dokoła. FURGOŁ leżąc. Chyba, ze ci kto pięścią sksesał ognia z nosa, * To ty myślis, ze świcą wśród nocy niebiosa. CZEDZIMLEK. Zaświeć mu tą palicą dobze między ocy, * Będzie myślał, ze słońce świeci o północy. Znów zasypiają. ANIOŁ śpiewa po trzeci raz „Gloria" i znika. MAŚCIBRZUCH zrywa się i siedząc mówi: Przysłuchajcie się bracia, co to jest takiego, * Uważajcie, by komu nie zrobiło cego. * Właśnie jakby z pod ziemi coś do nas mówiło, * A to mówię zaprawdę, bo mi się nie śniło. FURGOŁ leżąc. Chybaby na choinie słowiki śpiewały, * Alboli tez na dębie gruchał gołąb stary. CZEDZIMLEK leżąc. Mozę tez być, ze kury teraz po wsi pieją, * Albo się tez dziewuchy idąc z karćmy, śmieją. KUBA wpada nagle przestraszony i woła: Dziwy! dziwy! bratkowie, przebóg ! powstawajcie, * A co tylko tchu macie, ze mną uciekajcie. * Bo ktoś na nas z wysoka woła: pastuskowie! * Ze az oto mi włosy powstały na głowie. * Uciekajmy! — uciekajmy! — uciekajmy! MAŚCIBRZUCH i CZEDZIMLEK porywając się na nogi także wołają: Uciekajmy! — uciekajmy! — uciekajmy! FURGOŁ jeszcze leżąc. Cekajcie! — cekajcie! — cekajcie! Wstawszy. Nie chodźcie, ja zawołam, wy pilnie słuchajcie, * W której stronie się ozwie, dobze uważajcie. Tu wywija kijem do góry i woła: Hej!... ozwijno się ozwij, powiedz, coć potzeba? ANIOŁ w ukryciu przytłumionym głosem odpowiada: Z nieba. FURGOŁ. A pocoś ty tu zlozł z nieba ? — jakieś mi paniątko. ANIOŁ Dzieciątko. FURGOŁ. A gdzie to jest Dzieciątko, powiadaj-no, chłopie. ANIOŁ. W szopie. FURGOŁ. Powiedz-ze, w której sopie, to z nas kto pobiezy. ANIOŁ. Leży. FURGOŁ. A godajze dokładniej, bo weźmies tym kołem. ANIOŁ. Z wołem. FURGOŁ. Uciekajmy! uciekajmy! uciekajmy! ANIOŁ wychodzi z ukrycia w bieli i mówi: Pastuszkowie! postójcie... co powiem słuchajcie. * Do Betleem miasteczka czemprędzej biegajcie * Znajdziecie tam we żłobie złożonego Pana, * Gdy przyjdziecie, padnijcie przed Nim na kolana. KUBA. Bóg ci zapłać Janiele, iześ nom powiedział; * Gdzie Pana sukać mamy, każdy będzie wiedział: * Nasym tez drugim braciom o tem opowiemy, * I jak się wsyscy zbiezem, razem pobiezemy. SZUFLA wpada zadyszany i woła: Och!... och!... och!... och!... PASTUCHY. Sufla! Sufla! powiedzze, co ci to? co ci to? * Cyli cię kto pzestrasył cy tez cię pobito? SZUFLA. Niesłychana mnie jasność zewsąd otocyła, * Nie wiem, cyli tez u was także taka była. KUBA. A dyćto głupi duda, Pan Bóg się narodził, * Który będzie po świecie tutaj z nami chodził. SZUFLA. A kędyz to bratkowie? KUBA. Janioł nam powiedział: * Ze go znajdziem w Betleem, w sopie będzie leżał, * Przetoż się zabierajmy, pójdźmy witać Jego. SZUFLA. Ha... toćby dobze było, wziąść tez co dla Niego. KUBA. I cóz weźmiem, chyba to, co w kobiałkach mamy.* Potem Jemu wspołecnie w podarunek damy. SZUFLA. Jakże sobie postąpim, bo my proste chłopy, * Powiedzze nam Furgole, gdy wnijdziem do sopy. FURGOŁ. Ot pokłonim się najpzód, padniem na kolana, * Dobędziem podarunków, połozym przed Pana. MAŚCIBRZUCH. Idźwa więc juz w Bozydar, scęśliwą godzinę, * Aze pzecie znajdziewa tę małą Dziecinę. * Mozem zagrać pzez drogę, drudzy niech śpiewają, * A tak jedni niech drugim ochoty dodają. KUBA rozporządza wszystkich. Ja będę grał na skzypcach, wy idźcie po paze, * A Cedzimlek nom zagra na swojej fujaze. * Ty Maścibzuch idź w tyle z lirą lub basicą, * A ty Sufla i Furgoł wywijaj kłonicą. Wszyscy idą śpiewając i grając. Hola! hola! pasterze z pola: * Idźcie do Pana, witajcie, a co macie, to dajcie, * Wołają Aniołowie, pójdźcie mili bratkowie: * Pójdźcie jeno w tym casie, tzodę zawzec w sałasie, * Pójdźmy, pójdźmy do sopy, weźmy serków pół kopy,* Dajmy Panu we żłobie, co nas wabi ku Sobie, * Pójdźmy wsyscy z weselem, do tego to Betleem, * Pójdźcie i wy skzypkowie, pójdźcie i wy dutkowie. * Zagrajze Maścibzuch, na lize, * Cedzimlek w fujarę, a sceze. CZEDZIMLEK. A cy znajdziem tę sopę i w niej Lezącego? MAŚCIBRZUCH (wskazuje kijem na szopę). Ot ją widzis, a nawet i światło u Niego. CZEDZIMLEK. A dyćto juz Betleem, dalibógci pono. * Dziecię leży we żłobie, widzis Furgoł Ono. FURGOŁ. O jak piękna tam stoi pzy Nim Panienecka, * Starusek tez pilnuje tego Dzieciątecka. KUBA (uszykowawszy pastuszków w szopie, i gdy już padli na kolana, każe im mówić za sobą): O witajze nas Panie! a cóz się to stało * Iz Cię górne dziś niebo, tu do nas zesłało. * Lezys na gołem sianie, chocieś Król bogaty, * Będąc Panem nad pany, nie mas własnej chaty, * Drzys na tak ciężkim mrozie, miłe Dzieciątecko, * O jakże nom zal Ciebie, z nieba Paniątecko. Tu KUBA składa ofiary i mówi: Naści za to ode mnie ten masła gornusek, * Jesce Ci tez pzydaję i susonych grusek. MAŚCIBRZUCH. Jabym Ci dał ten serek, lec suchy nieboze, * A ten kto ząbków nie ma, ugryść go nie moze. * Ale ci za to jutro, kiedy nie mas ząbków, * Na rosołek pzyniosę choc parę gołąbków. FURGOŁ. Ja zaś nie mam ci co dać, bom Furgoł ubogi, * Ani Cię cem pzyodziac na taki mróz srogi: * Ale co mam to pzyjmij, kozią gomółeckę,* Garnusek masełka, chleba przylepeckę. CZEDZIMLEK. Ja ci zaś ofiaruję to małe jagniątko, * Przyjmijze je ode mnie najmilse Dzieciątko: * Nie żałowałbym nawet tłustego barana, * Ale mi go lichotnik porwał wcora z rana. SZUFLA. A ja tez Sufla stary, cóz Wam podaruję, * Mam trochę przepalanki, to Was pocęstuję: * Napijcie się Starusku z Matuchną, boć drżycie, * W zimnie tzeba się napić, dobze o tem wiecie. * Pzyjmijciez więc ode mnie ten podarek mały, * A sprawcie to, by lepse gozałki bywały. KUBA. Cas juz teraz do domu powracać każdemu, gdybyśmy wspólnie oddali chwałę Bogu swemu: * Bo oto się zblizają, znać wielcy panowie, * Patzcie, co tu wojska, pewnieto królowie. Pastuchy odchodząc Śpiewają i grają. Hola chłopy! dalej z tej sopy: * Pzyjechali Królowie, wara, wara bratkowie, * Umknijcie się panicom, niechaj skarby wylicą, * I pieniądze i złoto, bo pzyjechali po to, * By Boga nawiedzili, łaski Jego nabyli; * Ustąp się Skocylasie, żebyś nie był w hałasie, * Idźze i ty prec Wachu, byś nie narobił pzestrachu, * Niech żaden z nas nie wadzi, bo kazą prec celadzi. * Oj dyna, oj dyna, oj dyna ! * Niech żyje Pan Jezus Dziecina. Potem przedstawiają jasełka.
Jest ich ponad 2 tysiące! N.C 2023-11-27 13:39 których ma ponad dwa tysiące w swojej kolekcji! Mało kto w Polsce może pochwalić się tak imponującą garderobą. Ponad 30 lat temuTo jest dodatkowym argumentem za tym, że grób Jezusa jest autentycznym miejscem tego, co wydarzyło się ponad dwa tysiące lat temu" – zaznaczyła biblistka. Do lat 60-tych I wieku grób
Podnieś rączkę Boże Dziecię, Błogosław Ojczyznę miłą… Kochani Parafianie i Goście! Niech Nowonarodzony Syn Boży, który dwa tysiące lat temu “wszedł między lud ukochany, dzieląc z nim trudy i znoje” błogosławi Wam hojnie każdego dnia, a Duch Święty niech wspomaga w odnawianiu wiary przez zaangażowanie w V Synod Diecezji Tarnowskiej. W roku Jubileuszowym 100-lecia odzyskania Niepodległości przez naszą Ojczyznę życzymy, aby Boża Rodzicielka – Królowa Polski – Patronka naszej Parafii i Miasta Mielca nieustannie otaczała Was swoją matczyną opieką. Szczęść Boże! Wasi kapłani W dni świąteczne zapraszamy wszystkich na Msze Święte do naszej parafialnej świątyni. Tu ma miejsce najpełniejsze spotkanie wierzącego z Bogiem-Człowiekiem. Starajmy się jak najgłębiej pochylić nad radosną tajemnicą narodzin Bożego Syna. Dlatego apelujemy, aby nie spieszyć się z wyjściem z kościoła zaraz po błogosławieństwie. Zachęcamy wszystkich, zwłaszcza dzieci, do gromadzenia się przy betlejemskim żłóbku, aby choć przez chwilę wspólnie śpiewać piękne polskie kolędy i pastorałki. Niech rozbrzmiewają one także w naszych domach, podczas świątecznych spotkań z najbliższymi – nie wstydźmy się tej pobożności, jest ona przecież wyrazem naszej wiary. KOLĘDA: ,,Pastorałka od serca do ucha” KONFERANSJER : Tak oto mędrcy, dotarli do pałacu króla Heroda. Skoro na świat miał przyjść król, to tylko w pałacu królewskim. Początkowo rozczarowali się, kiedy Herod powiedział im, że w pałacu na świat nie przyszedł żaden potomek królewski. Ich rozczarowanie nie trwało jednak zbytScenografia zachwycała, a stroje aniołów były takie same, jak na odrestaurowanych rzeźbach ze starego rusinowskiego kościoła, stojących w kaplicy fatimskiej. Katarzyna Stocka W spektaklu zagrali uczniowie klasy IIIb miejscowej szkoły podstawowej, którzy przygotowują się do I Komunii św. Bożonarodzeniową inscenizację rozpoczęły słowa: "Dwa tysiące lat temu Dzieciątko przyszło spotkać się z ludźmi. Dalej, dalej niechaj przyjdą tu wszyscy". A na to zaproszenie odpowiedzieli wierni, wypełniając parafialną świątynię. - Wzruszająca historia narodzenia Pana Jezusa i spisku Heroda została przedstawiona niezwykle realistycznie przez uczniów klasy IIIb z Publicznej Szkoły Podstawowej im. Jana Kochanowskiego w Rusinowie, przygotowanych pod kierunkiem wychowawczyni Małgorzaty Kietli oraz katechetki Agnieszki Siwiec. Opiekunki zadbały dosłownie o każdy detal, a rekwizyty i piękne kostiumy ściśle korespondowały z wystrojem kościoła. Na przykład ubiory aniołów były takie same, jak na odrestaurowanych rzeźbach ze starego rusinowskiego kościoła, stojących w kaplicy fatimskiej. Scenografia po prostu zachwycała - mówi parafianka Marzena Papis. Podczas jasełek kolędy i pastorałki zaśpiewał chór szkolny pod kierunkiem Jolanty Koryckiej, nauczycielki muzyki, przy wsparciu katechetki Danuty Kwiatkowskiej. O stronę techniczną zadbał Michał Wlazło, nauczyciel wychowania fizycznego. - Wszyscy biorący udział w jasełkach zostali nagrodzeni zasłużonymi gromkimi brawami, a także otrzymali słodkie upominki ufundowane przez radnych z Rusinowa - Tadeusza Kietlę, wiceprzewodniczącego Rady Gminy, oraz Janusza Madeja i Mariana Sobolewskiego. Stosowną laudację wygłosił proboszcz ks. Edward Swat, który docenia wszelkie inicjatywy parafialne i jest siłą sprawczą wielu z nich. « ‹ 1 › » oceń artykuł2fAcEk.